Jak pies, który urwał się ze smyczy Nadszedł ten piękny dzień. Przeżyłem pierwszy maraton wlewów. Przede mną jeszcze dwie jednodniowe dolewki i będę miał pierwszy cały cykl chemii z głowy. Potem jeszcze dwa kolejne. Ale nie to jest dziś najważniejsze. Dziś wychodzę do domu! 🙂 Słaby, ledwo chodzę, ale radość mnie rozpiera. Rano szybkie pakowanie […]