Tomografia z niespodzianką – czyli mały prezent od „miłej” pielęgniarki

Tomografia z niespodzianką – czyli mały prezent od „miłej” pielęgniarki

Zanim pojawiłem się na oddziale Urologii i Onkologii Urologicznej Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu, miałem za sobą już kilka stresujących dni.

29 marca: diagnoza

30 marca: oznaczanie markerów nowotworowych (ß-HCG, AFP, LDH)

31 marca: RTG klatki piersiowej

1 kwietnia: tomografia jamy brzusznej i miednicy mniejszej

W międzyczasie pomiędzy badaniami odebrałem telefon od mojego urologa, że 4 kwietnia mam się zgłosić do szpitala, bo następnego dnia będzie operacja. I tu znów podziękowania dla mojego lekarza – Doktorze K. jesteś wielki! Nawet nie musiałem prosić, a sam ogarnąłeś dla mnie termin przyjęcia do szpitala!

Co do wyników badań to każdy z nich wiązał się z ekstremalnym stresem.

Jako pierwsze otrzymałem wyniki markerów:
ß-HCG:          21,25 mIU/ml      (zakres ref. 0 – 2 mIU/ml)
AFP:               5,4 IU/ml              (zakres ref.  0 – 5,8 IU/ml)
LDH:              151 U/l                  (zakres ref.  0 – 250 U/l

ß-HCG przekroczone no i panika – norma do 2, a ja mam 21,25? To ponad dziesięciokrotnie więcej!!! Jest aż tak źle?
Na szczęście urolog uspokaja, że wynik jest przekroczony, ale nieznacznie. Martwilibyśmy się trochę bardziej, gdyby był wyrażony w tysiącach.

RTG klatki wyszło czyste – wielka ulga!

No i zostało badanie TK (tomografii komputerowej), które najbardziej mnie niepokoiło. Samo badanie nie jest straszne. Po tym jak już świeciłeś klejnotami przed tyloma osobami to nawet strzykawa kontrastu podanego z zaskoczenia w sam środek najbardziej skrywanego przez ciebie otworu, jakim jest twój tyłek, nie robi na tobie większego wrażenia.
A myślałeś do tej pory, że ta mile wyglądająca starsza pani pielęgniarka naprawdę jest miła. Jak masz teraz tak sądzić po tym co przed chwilą zrobiła?

Wracając do samego badania to najgorsze w nim jest czekanie… czekanie na wynik. Mimo, że wynik dostałem jeszcze tego samego dnia (co jest nieczęste) to miałem wrażenie, że schudłem kolejne kilogramy z samego stresu – swoją drogą niezła dieta.

Jednak wynik mógłby być lepszy. TK wykazała zmiany w węzłach chłonnych zaotrzewnowych. 17×12 mm i 14×10 mm – najprawdopodobniej przerzuty. Czytanie wyniku było takim stresem, że z pomocą przyszła siostra i odczytaliśmy go razem.
Jola, dobrze wiem, że wiedziałaś co to oznacza. Ale widząc panikę w moich oczach, nie pozwoliłaś mi się bardziej rozkleić i delikatnie ściemniałaś. Uważam, że mówienie prawdy jest najlepszym rozwiązaniem, ale odpowiednie jej dozowanie jest równie ważne.

Pomocna okazała się też hydroksyzyna. Wtedy najbardziej mi się przydała. Temu komuś, co ją wymyślił bardzo dziękuję i tobie Kasia też, że byłaś moją dilerką!

Hydroksyzynka to naprawdę fajna sprawa, szczególnie, gdy masz raka i czasem chciałbyś się trochę przespać albo przestać ryczeć. Taki mały okruszek, a jaka moc!

Ryczysz => bierzesz => śpisz

 

W żadnym wypadku nie namawiam nikogo do stosowania jakichkolwiek leków na własną rękę. Oczywiście zażywanie wszelkich leków powinno być skonsultowane wcześniej z lekarzem!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *